Zwolnienia z lekcji WF-u to coś, o czym słychać od dawna i w zasadzie to byłoby na tyle. Niemniej wygląda na to, że zbliża się przełom. Musimy jednak pamiętać o tym, że zmiana sama w sobie nie jest gwarancją sukcesu.
Co się dzieje w polskich szkołach?
Z pełnym przekonaniem można powiedzieć, że WF dla wielu osób jest najgorszym przedmiotem. Być może niektórych to mimo wszystko dziwi, ale liczą się fakty – zwolnienia z lekcji są na porządku dziennym. Oczywiście zdarzają się różne sytuacje – nie można popaść w przesadę. Nie ulega jednak wątpliwości, że mamy do czynienia z unikaniem ćwiczeń. Można również dodać, że uczniowie szkodzą sami sobie. Brzmi poważnie, prawda? Z drugiej strony uczniowie wydają się tym zupełnie niewzruszeni. Niektórzy mogą powiedzieć, że może nie mają o tym pojęcia, ale prawda raczej jest bardziej skomplikowana.
Wspomniany przełom to po prostu wzięcie się za długie zwolnienia. Takie zwolnienia może napisać lekarz rodzinny i często to wykorzystywano. Nie ma też co ukrywać, że możemy mówić o zwolnieniu bez dokładnej wiedzy o sprawie.
Postanowiono więc, że z początkiem września dłuższe zwolnienia od lekarza rodzinnego nie będą respektowane (konieczne będzie zwolnienie od specjalisty).
Stosowanie się do wytycznych
Co by nie mówić, na nauczycieli spadł ogromny ciężar i trzeba wierzyć, że sobie z tym ciężarem poradzą. Przede wszystkim chodzi o stosowanie się do wytycznych – wytyczne i weryfikacja ustaleń to dwie różne sprawy. Warto też zadać sobie pytanie, jak na zmianę zareagują uczniowie? Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że uczniowie potrafią być mocno zdeterminowani. Nie można też zapomnieć o najważniejszym – w końcowym rozrachunku nauczyciel nie jest w stanie zmusić do ćwiczeń.
Niewykluczone więc, że do pełnej satysfakcji jeszcze daleka droga. Co więcej, teraz nie pozostaje nic innego jak czekanie na weryfikację nowej rzeczywistości.